Obudziłam się z przyjemnego snu czując że ktoś szturcha mnie za ramię.Tą osobą okazała się być pielęgniarka z ogromną tacą jedzenia. Wyglądało dość apetycznie. Jak na szpital to było mistrzostwo świata.
Pielęgniarka położyła na moich kolanach tacę i odeszła tak szybko że nawet nie miałam czasu na powiedzenie jej "dziękuję " no cóż .Postanowiłam zacząć jeść najpierw do ręki wzięłam bułkę z biały serem
i zaczęłam ją jeść .Smakowała tak samo dobrze jak wyglądała . W spokoju zjadłam całe śniadanie i postanowiłam że odpocznę. Mój spokój nie trwał długo , bo po około 10 minutach do mojej sali zawitał Krasicki ( nie będę do niego silić się na grzeczność bo jego syn też się nie silił )
-Dzień dobry i jak się Pani czuję ?
-Dzień dobry bardzo dobrze , a jak tam wyszły wyniki ?
-Moje przypuszczenia się potwierdziły- odparł smutnie
Wiedziałam że coś jest nie tak. Ale co mogło być nie tak ? Ja tylko zemdlałam !!!
-A jakie przypuszczenia ?
-Ma Pani...-głos mu się zawiesił
-No co do cholery ?
-Ma Pani nowotwór krtani-powiedział szybko
Że co ?Jaki nowotwór przecież to nie możliwe .Dlaczego ?Czemu wszystkie nieszczęścia spadają na mnie ? Ta wiadomość totalnie mnie załamała, mam nadzieje że do się to uleczyć , bo jak nie to co ? Za parę lat a nawet miesięcy może mnie już nie być. Stracę głos, nie będę mogła normalnie funkcjonować . Będę umierać w męczarniach. Czemu ja ? Dlaczego akurat teraz ? Teraz kiedy kończę studia i wkraczam i okres życia w który żyło by mi się lepiej ...Tyle pytań tak mało odpowiedzi . Byłam silną dziewczyną ale tego nie dało się normalnie przetrawić i wmówić że będzie dobrze...Co z moimi marzeniami moją "lepszą" przyszłością i szansą na lepsze jutro. To wszystko zmyło się jak makijaż po płaczu , jak kreda po deszczu to wszystko piorun strzelił ...Chciało mi się płakać ,ale z drugiej strony musiałam pokazać że jestem silna chociaż sama nie wiem po co ...Łzy prosiły żeby je wypuścić na świat ale ja nie mogłam przyrzekłam sobie że już nie będę płakać że wszystko wytrzymam i przetrwam.Ale czy to się tak dało ? Odpowiedz brzmi nie nie dało się . Sama przed sobą próbowałam uświadomić sobie że będzie dobrze że to jakiś głupi żart, albo coś innego o czym nie mam pojęcia .Jednak to wszystko działo się na prawdę film się już kręcił muzyka zaczęła grać przedstawienie czas zacząć ...W końcu lekarz się odezwał w głębi serca mu dziękowałam że się odezwał bo nie wiem co by się stało ..
-Mogę jeszcze coś wyjaśnić , albo w czymś pomóc ?
-Może mi Pan powiedzieć ile mi jeszcze zostało i czy da się to uleczyć ?
-To jest nowotwór złośliwy sądzę że został odkryty za późno i raczej nie da się tego uleczyć, to by chyba graniczyło z cudem..A co do Pani pytani ile Pani zostało to od 6 miesięcy do 1 roku . Ja już pójdę zostawię Panią samą
-Ja chcę się wypisać !!!
-Słucham ? Nie ma takiej opcji jak chcę Pani żyć , to musi Pani tu zostać !!!
-Nie , albo mnie Pan wypiszę , albo sama wyjdę !!!
-Dobrze spokojnie załatwię zaraz ten wypis ..
-I niech Pan nie waży się powiadamiać rodziców ani nikogo z rodziny !!!
-Ale ja muszę takie są zasady ...
-Pieprzyć zasady !!!
-Dobrze już idę po wypis...
I znikł za białymi drzwiami.Co ja teraz zrobię ? Już wiem przez te 24 lata na moim koncie , które założył mi zmarły dziadek uzbierało się na pewno dużo pieniędzy i do tego w portfelu mam trzy kary kredytowe .
Jak stąd wyjdę to mój pierwszy cel to będzie bank. Czekam tylko na wypis i spadam stąd ... No gdzie on jest ? Co on tyle tam robi ?Jak on tam dzwoni do rodziców to go zabiję.Drzwi się otworzyły i wszedł Krasicki z kwitkiem w ręku. ..Ma szczęście
-Już przyniosłem ten wypis
-To dobrze , a teraz żegnam , ale się się spieszę !!!
-Wyjeżdża Pani ?
-Może tak a może nie !!! Po co to Panu ?
-Martwię się o Panią ...Jest Pani poważnie chora !!!
-Szczerze mało mnie to obchodzi . Chcę spełnić marzenia zostało mi góra rok i nie chcę gnić w szpitalu !!!
-Dobrze proszę opuścić teren szpitala...
-Już wychodzę to jest jakaś parodia , a nie szpital Do widzenia !!!
-Nie możesz po prostu pogodzić się z tym że jesteś chora Do zobaczenia...
-Nie będę Panu drugi raz tego tłumaczyć Pan nie zrozumie nie jest Pan mną...Do widzenia
-Do widzenia
Cała w nerwach opuściłam szpital .Miałam dość tej chorej przychodni.Uciekam stąd daleko od rzeczywistości, żeby móc zapomnieć. Zapomnieć o tym co było najważniejsze ,czyli rodzinie , Sebastianie i moim domu. W końcu zobaczyłam ogromny budynek banku. Który dzisiaj jest ? 18 maja moje urodziny... Są bardzo radosne bardzo...Weszłam do banku i podeszłam do kasjerki
-Dzień dobry
-Dzień dobry mogę w czymś pomóc ?
-Tak ja chciałam wypłacić pieniądze z mojego konta
-Pani nazwisko ?
-Malinowska Emilia Malinowska
-Na Pani koncie zostało 520 tysięcy .Chcę Pani wszystko wypłacić ?
-Tak wszystko i jeszcze z tych trzech kart- podałam jej karty na których też było dość dużo pieniędzy. W sumie cała rodzina była koszmarnie bogata i miała czas na wszystko tylko nie na mnie.Dobra dość pora się zbierać
-Naprawdę to wszystko wypłacić ?
-Tak na prawdę
Po paru minutach wszystkie pieniądze były w mojej torbie w której oprócz nich były tylko dokumenty
Trzeba kupić jeszcze jakieś rzeczy i zainewstowac w nowy telefon..
-Dziękuję za wypłatę Do widzenia
-Do widzenia
I w mojej głowie pojawiło się pytanie :
Gdzie ja pojadę ?
Już wiem ZAKOPANE !!
Od zawsze kochałam góry i sporty zimowe w szczególności skoki .Pora zacząć myśleć o sobie ...
Kolejny cel Zakopane